sobota, 16 stycznia 2016

Od Seishin



Po dosyć długiej podróży znalazłam się na jakiejś łące. Właściwie nie wiem, co było celem tego wszystkiego. Szłam jako człowiek. Było całkiem ciepło, a delikatny powiew wiatru rozwiewał moje włosy. Byłam akurat w ludzkiej postaci. Zmrużyłam oczy. Kilka metrów dalej było jakieś drzewo. Zmieniłam się w psa i podbiegłam do niego. Idealnie miękka trawa z domieszką mchu. I to jeszcze w cieniu. Nie mogłam nie skorzystać i się nie położyć. Odruchowo zamknęłam oczy i położyłam się na grzbiecie. Było bardzo wygodnie. Od tygodni tak dobrze mi się nie leżało. No, ale ktoś musiał to przerwać. Usłyszałam czyjeś warczenie lub coś w tym stylu, ale nie raczyłam go obdarzyć moim spojrzeniem. Byłam zbyt zmęczona. Chciałam się po prostu zdrzemnąć i ignorować owego kogoś, który chyba nieco tym zdenerwowany stanął nade mną.

<ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz