poniedziałek, 18 stycznia 2016

Od Niko do Omegii



Lekko posmutniałem. Znowu nikt nie chce zostać moim przyjacielem. A ta samica wydawała się taka miła.... Miała takie piękne, futro... Upuściłem smutno głowę i przestałem machać ogonem.
- Szkoda... No trudno, nie będę zawracać ci głowy swoim towarzystwem... - powiedziałem i jeszcze bardziej upuściłem głowę. Podreptałem z powrotem w krzaki. Miałem dość już poszukiwań. Wiedziałem, że jestem mały i dość niezdarny, ale w czym to przeszkadzało...? usiadłem na brzegu niewielkiego strumyka i przyglądałem się własnemu odbiciu. mały czarny pyszczek, małe oczka, oklapłe uszy... wszystko na swoim miejscu... westchnąłem i zacząłem z nudów chlapać łapą. Oczywiście, że niezdara ze mnie wielka, nie minęła chwila a już byłem w wodzie. Hah, nie to wcale nie tak, że nie potrafię pływać....
( Omega? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz