wtorek, 26 stycznia 2016

od Rudej

Spacerowałam po lesie ze wzrokiem wbitym w ziemię i rękami w kieszeniach. Nuciłam pod nosem cichutko piosenkę z dzieciństwa. Oczywiście w moim wykonaniu brzmiała ona jak z horroru. Przeczesałam dłonią brązowawe włosy i niespodziewanie gwizdnęłam, na co odpowiedział mi donośny pisk z nieba. Spojrzałam w górę i uśmiechęłam się leciutko widząc burego ptaka tuż nad moją głową.
-Chodź tu !- Krzyknęłam do niego i machnęłam zachęcająco ręką. Ptak bez wachania ruszył w moją stronę i osiadł delikatnie na moim ramieniu. Podrapałam go wesoło po karku i przewróciłam oczyma widząc świeżą ranę.
-Eh... ty wariancie, kiedyś się zabijesz- prychnęłam i położyłam dłoń na jego skrzydle. Ptak odruchowo cofną je i zerkną na mnie podejżliwie. Nie zdziwiło mnie to, przecież był jeszcze na wpół dziki. Po chwili jastrząb zeskoczył mi z ramienia na nadgarstek, a Ja odsunęłam powoli rękę. Spróbowałam nawiązać z nim kontakt wzrokowy, lecz ptak wpatrywał się w coś za mną. Widząc to przegryzłam wargę, i po chwili zastanowienia odwróciłam się. Moim oczom ukazał się jakiś chłopak równie zaciekawiony moim ptakiem jak i mną. Uśmiechęłam się niewinnie i poczułam jak rumienią mi się policzki. Nie mogłam teraz zrobić z siebie id**tki, nie teraz....

<Ktoś ;w; ?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz