Dreptałam żwawo przez ciemniejący las, który powoli znikał w ostatnich
promieniach słońca. Weszłam na niewielki pagórek który nagle wyrósł
przede mną> Rozejrzałam się pospiesznie. Gdzie ja jestem?.
Zeskoczyłam z wzniesienia i poczułam mroźny podmuch wiatru> Właśnie
zdałam sobie sprawę że mieszkanie z tamtym chłopakiem byłoby lepsze niż
samotna wyprawa przez las. Niespodziewanie ziemia pode mną osunęła się i
w ostatniej chwili odskoczyłam. Podejrzliwie zerknęłam do dziury
wypełnionej naostrzonymi badylami po czym przełknęłam ślinę. Zapewne
pułapka na wilki. Niespiesznie podniosłam się i obserwując teren
ruszyłam przed siebie. Po kilku minutach zaczęłam biec, próbując nie
zerkać do ciemnych jaskiń jakie mijałam. Do moich nozdrzy dotarł jakiś
nieznany zapach, stanęłam jak wryta gdy krzaki przede mną zaczęły się
ruszać. Patrzyłam uważnie jak w krzaków wyłonił się jakiś biały
mieszaniec, podobny do wilka. Na szczęście nie zauważył mnie, przebiegł
na drugą stronę i znikną w zaroślach. Mam nadzieję że to nie jest
terytorium wilków. Poszłam dalej i zauważyłam ogromne drzewo z
wystającymi korzeniami, podbiegłam do niego. Zwinnie wykopałam obszerną
jamę pod korzeniami i wyczerpana padłam. Śniło mi się wiele rzeczy,
Spotkanie Ojca, śmierć Matki, Szczęśliwe życie wśród nowego opiekuna i
jego rodziny, a także kolejne, męczące wystawy psów rasowych.
Usłyszałam jakieś szmery nad moim uchem, ospale odwróciłam je w stronę
źródła dźwięku. Powoli otworzyłam oczy i zauważyłam że jakiś pies stoi
obok mnie.
<Ktoś ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz