piątek, 15 stycznia 2016

Od Rudej

Dreptałam żwawo przez ciemniejący las, który powoli znikał w ostatnich promieniach słońca. Weszłam na niewielki pagórek który nagle wyrósł przede mną> Rozejrzałam się pospiesznie. Gdzie ja jestem?. Zeskoczyłam z wzniesienia i poczułam mroźny podmuch wiatru> Właśnie zdałam sobie sprawę że mieszkanie z tamtym chłopakiem byłoby lepsze niż samotna wyprawa przez las. Niespodziewanie ziemia pode mną osunęła się i w ostatniej chwili odskoczyłam. Podejrzliwie zerknęłam do dziury wypełnionej naostrzonymi badylami po czym przełknęłam ślinę. Zapewne pułapka na wilki. Niespiesznie podniosłam się i obserwując teren ruszyłam przed siebie. Po kilku minutach zaczęłam biec, próbując nie zerkać do ciemnych jaskiń jakie mijałam. Do moich nozdrzy dotarł jakiś nieznany zapach, stanęłam jak wryta gdy krzaki przede mną zaczęły się ruszać. Patrzyłam uważnie jak w krzaków wyłonił się jakiś biały mieszaniec, podobny do wilka. Na szczęście nie zauważył mnie, przebiegł na drugą stronę i znikną w zaroślach. Mam nadzieję że to nie jest terytorium wilków. Poszłam dalej i zauważyłam ogromne drzewo z wystającymi korzeniami, podbiegłam do niego. Zwinnie wykopałam obszerną jamę pod korzeniami i wyczerpana padłam. Śniło mi się wiele rzeczy, Spotkanie Ojca, śmierć Matki, Szczęśliwe życie wśród nowego opiekuna i jego rodziny, a także kolejne, męczące wystawy psów rasowych.

Usłyszałam jakieś szmery nad moim uchem, ospale odwróciłam je w stronę źródła dźwięku. Powoli otworzyłam oczy i zauważyłam że jakiś pies stoi obok mnie.

<Ktoś ?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz