Usłyszałem wołanie jakiejś samicy, rozejrzałem się, nikogo nie było.
Okrążyłem drzewo z którego wydobył się ów odgłos
-ktoś tu jest, hej?-zawołałem w losowym kierunku
Usiadłem pod drzewem i naglę usłyszałem odgłos zrywającej gałęzi i spadła na mnie jakaś samica, to chyba ta co się odezwała.
-uch...-z trudem podniosłem się
Samica która obok mnie leżała straciła przytomność, chyba nieźle zarobiła w głowę
-hej, hej żyjesz?-spytałem i zacząłem trącać samicę
<Sali?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz